Jak nauczyłam się duńskiego?
Cześć! Dzisiaj opowiem Wam o moich doświadczeniach związanych nauką języka duńskiego. Co pomaga? Na co warto zwrócić uwagę? Zajrzyjcie do wpisu!
Ucz się słówek!
To właśnie podczas pięcioletnich studiów filologicznych poświęcałam najwięcej czasu na naukę duńskiego. Co z tego wyniosłam? Że żeby mówić po duńsku trzeba znać słówka. Pewnie Was tym nie zaskoczyłam, ale jak to zrobić bezboleśnie? Nie jestem fanką karteczek czy fiszek, bo szybko mnie to nudzi. Za najlepszą metodę poznawania słownictwa uważam… czytanie. Na początku możesz zacząć od krótkich tekstów podręcznikowych, poprzez artykuły prasowe, skończywszy na tekstach naukowych.
10 podstawowych wyrażeń w języku duńskim – obejrzyj film!
Bardzo ważne jest poznanie słówka/wyrażenia w kontekście całego zdania. Wtedy dokładnie wiesz, nie tylko kiedy należy go użyć, ale np. też z jakim przyimkiem. Warto podkreślić więc sobie wszystkie wyrażenia, które w tekście są nam nieznane (oj tak, na początku może to być cała strona, niech Cię to nie zniechęca) i dopiero wtedy zacząć je wkuwać. Każdy tekst odnosi się zresztą zawsze do jakiegoś tematu, gdzie te same słowa powtarzają się mnóstwo razy. Gdy przeczytasz je w pierwszej i piątej linijce, to gwarantuję, że w dziesiątej nie będziesz już musiał sprawdzać co ono oznacza. Warto więc też robić sobie wyzwania tematyczne np. przez tydzień czy miesiąc, by czytać teksty o tej samej tematyce. Dzięki temu ciągle powtarzasz słowa z tego samego zakresu. Satysfakcja po przeczytaniu i zrozumieniu większości treści gwarantowana!
Powtarzaj, powtarzaj i jeszcze raz powtarzaj!
W ramach samokontroli możesz spróbować napisać bądź opowiedzieć sobie (chociażby w myślach), krótkie podsumowanie czy streszczenie tekstu. Da Ci to możliwość utrwalenia w głowie najważniejszych wyrażeń.
A co, jeśli jakieś słówko mimo wielu prób i chęci nie chce Ci wejść do głowy? Jak dla mnie najgłupsze skojarzenie, to najlepsze skojarzenie, czyli spróbuj pokojarzyć sobie słówko/wyrażenie w języku duńskim z czymś zabawnym. Przykładowo wiedząc, że słowo gift oznacza zamężna/żonaty, a jednocześnie truciznę, sprawiło, że bez problemu zapamiętałam oba znaczenia (nie żebym dopatrywała się podobnego znaczenia).
Jak ogarnąć gramę?
Niestety same słówka nie załatwią sprawy w całości. Gramę trzeba zrozumieć, a później przećwiczyć i dopiero wtedy używać w praktyce. Gramatyka duńskiego nie należy do najtrudniejszych, dlatego często, gdy zrozumiemy zagadnienie pozostawimy je samemu sobie. No bo czego tu się uczyć, skoro jest to łatwe i całkowicie zrozumiałe? Warto jednak przemaglować kilka ćwiczeń, żeby po prostu „weszło nam to w krew”. Tylko poprzez setki przykładów będziemy potrafili używać tego swobodnie na co dzień.
Jak poradzić sobie z duńską wymową?
Największym wyzwaniem może wydawać się mówienie, szczególnie wtedy, gdy uczysz się samodzielnie w domu i nie za bardzo masz możliwość sprawdzania swoich postępów na żywych organizmach. Wprawdzie nic nie zastąpi rozmowy w języku obcym, ale nieco większą swobodę możesz też nabyć poprzez monologi. Zamiast śpiewania po prysznicem spróbuj opowiedzieć sobie na głos bez krępacji (niczym jak do przyjaciółki) jak Ci minął dzień. Bardziej odważni i kreatywni mogą odpowiadać na wyimaginowane pytania (np. takie które chcielibyście, żeby właśnie wasza przyjaciółka wam zadała). Po prostu zmuszaj się do myślenia na głos w języku duńskim. Najlepiej przełamać barierę na bezpiecznym gruncie.
Jak ćwiczyć duńską wymowę? Kilka porad od lektora Maćka!
Poza tym ja przez pewien okres próbowałam przetłumaczyć sobie wszystko na co się natknęłam. Napis na bilbordzie na mieście, tytuł reportażu w wiadomościach czy lista składników na przepis. Nie rzucaj się od razu na długie teksty, bo szybko się zniechęcisz. Przy krótkich zdaniach masz motywację, by zajrzeć do słownika, przy całej stronie szybko by Ci się odechciało i efekt byłby żaden. Dzięki temu i poznawałam nowe słówka i nabywałam pewności językowej.
Dogadaj się z Duńczykiem! 5 porad dotyczących komunikacji po duńsku
Podsumowanie
Jaki wniosek z tej mojej przydługiej pogadanki? Żeby „nauczyć”* się duńskiego, starałam się go wykorzystywać wszędzie gdzie się da, a wbrew pozorom możliwości jest wiele.
*tryb dokonany tego czasownika jest bardzo mylący. Język to studnia bez dna, nigdy nie nauczysz się wszystkiego, a jedynie osiągniesz swój cel.